Ardbeg Ten, czyli wizytówka z dymionej torfem wyspy Islay
Destylarnia Ardbeg została założona w 1815 r. przez członków rodziny MacDougall. Ulokowano ją w miejscu, które słynęło z przemytu, jak i nielegalnej produkcji whisky na długo przed oficjalnym zalegalizowaniem destylarni w roku 1823. Pomagały w tym tereny okalające destylarnie, kręte drogi, bliskość morza z możliwością ucieczki na nie, jak i warunki pogodowe, które nie sprzyjały w dalekich wędrówkach poborców podatkowych.
Gorzelnia miała wiele wzlotów (1,1mln litrów produkcji w 1887r.!), jak i upadków (zamknięcie jej w 1981r.). W roku 1989 została przywrócona część produkcji, a sama destylarnia została w 1990r. wykupiona przez Allied Distillers, która posiadała w swoim portfolio Laphroaig, o bardzo podobnym profilu smakowym. Stąd część sprzętu została przeniesiona do wymienionej wcześniej destylarni. Nadszedł rok 1997, dochodzi wtedy do kolejnej zmiany właściciela, którym zostaje Glenmorangie, a następnie Glenmorangie wraz z Ardbegiem trafia do portfolio koncernu LVMH, czyli Louis Vuitton Moët Hennessy.
Opisywana dzisiaj butelka, jest podstawowym produktem z destylarni Ardbeg. Zadebiutowała w 2000r. na podstawie destylatów, które powstały przed przejęciem w 1997. Na stałe do produkcji wszedł w 2008r. gdy Glenmorangie miało już swoje własne zbiory i mogli zapewnić produkcję na stałym, nieprzerwanym poziomie.
Ardbeg TEN jest starzony w beczkach po bourbonie, następnie butelkowany bez filtracji na zimno, przy zawartości alkoholu na poziomie 46%. Kolor jest słomkowy, nie uświadczymy tam karmelu do podbicia barwy. Gdy otworzyłem butelkę pierwszy raz, oraz przelałem do kieliszka, w nos uderzyły mnie nuty dymu, przemieszane z palonym mokrym drewnem. Dla mnie bomba! Uwielbiam takie zapachy. Po chwili spędzonej w kieliszku, zapach ten tylko się umocnił, ale dodatkowo pojawił się zapach morza, wędzenia, pozostawiając na sam koniec nuty cytrusowe. W smaku mamy rozlewanie się dymu na języku, z dużą ilością torfu, przemieszanego z jodyną. Posmak pozostaje na długo, rozgrzewając podniebienie nutami pikantności oraz dymności. Whisky świetna do picia bez żadnych dodatków dla osób, które lubią dym.
PS. Dla wielu Ardbeg TEN jest wizytówką Islay. Warto ją spróbować, by dowiedzieć się czy chcesz iść w klimaty mocniejsze, jak np Lagavulin lub Laphroaig.
Slàinte Mhath!
Komentarze
Prześlij komentarz